Włamywacze wpadli w policyjną zasadzkę
Łódzcy policjanci zatrzymali 5 osób podejrzanych o serię włamań do mieszkań. Trzy osoby obmyśliły plan, którego wykonanie zleciły dwóm innym. Odzyskano większość zrabowanych przedmiotów.Podejrzanym grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności. Cała piątka została tymczasowo aresztowana.
Policjanci pracowali nad sprawa włamań do kilku mieszkań w centrum Łodzi. Analizując zebrane dowody wstępnie wytypowano 46-letniego łodzianina mogącego mieć związek z tymi przestępstwami. Wówczas z jednym z pokrzywdzonych skontaktował się nieznany mu mężczyzna i zaproponował zwrot zrabowanych przedmiotów w zamian za okup. Aby uwiarygodnić swoje intencje, zaproponował, że odda dokumenty skradzione podczas włamania. Policjanci zorganizowali zasadzkę i obserwowali mężczyzn, którzy pojawili się w umówionym miejscu. Wcześniejsze ustalenia funkcjonariuszy potwierdziły się i zapadła decyzja o zatrzymaniu wytypowanego łodzianina i jego wspólnika. 25 maja 2016r przed godziną 20.00 na skrzyżowaniu ulic Skłodowskiej i Gdańskiej w Lodzi kryminalni z komend wojewódzkiej i miejskiej policji w Łodzi zablokowali ciemne volvo, którym poruszali się sprawcy. Mężczyźni byli zaskoczeni i nie stawiali oporu, mimo, iż mieli w samochodzie paralizator. 46-latek był wcześniej notowany przez policję. Jego wspólnik, 41-letni łodzianin, nie miał wcześniej konfliktów z prawem. Policjanci szybko odkryli, gdzie sprawcy ukryli łupy z włamań. Podczas przeszukania wynajętego na Polesiu garażu zabezpieczono większość skradzionych przedmiotów jak obrazy, sprzęt komputerowy i dokumenty. Ponadto stróże prawa znaleźli surówki kluczy, środki łączności, kamery przemysłowe oraz urządzenie do rozkodowywania zamków elektronicznych. Następnego dnia obaj zatrzymani usłyszeli zarzuty kradzieży z włamaniem. Za taki czyn grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności. Ponieważ 46-latek działał w warunkach tak zwanej recydywy, jemu grozi kara nawet do 15 lat więzienia. Pracując dalej nad tą sprawą funkcjonariusze ustalili, że włamywacze nie działali samodzielnie. 27 maja zatrzymano kolejnych dwóch łodzian w wieku 44 i 63 lat, którzy zlecili włamania i kierowali ich wykonaniem. 3 czerwca wpadła ostatnia osoba z szajki: 65-letnia łodzianka, która zorganizowała cały proceder. Ostatnia trójka zatrzymanych usłyszała zarzuty sprawstwa kierowniczego kradzieży z włamaniem. Grozi za to taka sama kara, jak za dokonanie tego przestępstwa, czyli do 10 lat więzienia. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa Łódź-Śródmieście. Decyzją sądu cała piątka została aresztowana.