Wrócił na miejsce przestępstwa
Policjanci z Wydziału Wywiadowczego KMP w Łodzi zatrzymali 27-latka, który pod osłoną nocy włamał się do zaparkowanego na ulicy samochodu. O zdarzeniu poinformował świadek, który zainteresował się hałasem dobiegającym od strony okradanego pojazdu. Sprawca w przeszłości był karany i odpowie za usiłowanie włamania w warunkach recydywy. Grozi mu kara nawet do 15 lat więzienia.
16 października 2019r. około godziny 1.30 w nocy policyjni wywiadowcy pojechali na ul. Aleksandrowską, gdzie miało mieć miejsce włamanie do samochodu. Świadek parkując własny pojazd usłyszał dźwięk tłuczonego szkła i poszedł w kierunku tego hałasu. Kilka posesji dalej zobaczył mężczyznę włamującego się do białego busa. Włamywacz uciekł na jego widok. Gdy policjanci rozmawiali ze zgłaszającym, zza bloku wyszedł mężczyzna odpowiadający rysopisowi sprawcy. Rozpoznał go również świadek. Na widok policjantów mężczyzna rzucił się do ucieczki, jednak już po chwili został zatrzymany. 27-latek miał przy sobie szereg przedmiotów mogących służyć do włamań do pojazdów, m.in. śrubokręt, scyzoryk i latarkę czołową. Ponadto posiadał dilerkę z suszem i tzw. fifkę. Twierdził, że to dopalacze, które znalazł w parku. Samochód renault, do którego się włamał, miał wybitą tylną szybę. Dodatkowo w przyczepie podpiętej do busa otwarta została plandeka, a obok stały wyjęte z wnętrza kartony ze zniczami. 27-letni włamywacz był nietrzeźwy, miał w organizmie prawie półtora promila alkoholu. W przeszłości był karany za podobne przestępstwa. Odpowie za usiłowanie kradzieży z włamaniem w warunkach tzw. recydywy. To oznacza, że może mu grozić nawet do 15 lat pozbawienia wolności. Poniesie również odpowiedzialność za posiadanie środków psychoaktywnych. Dalsze czynności w tej sprawie prowadzą śledczy z II Komisariatu KMP w Łodzi. Decyzją Prokuratury Rejonowej Łódź Bałuty podejrzany został objęty dozorem policyjnym.