Aktualności

Napadał na przypadkowe osoby i kradł telefony

Policjanci z IV Komisariatu KMP w Łodzi zatrzymali 27-latka, który napadł na młodego chłopaka pobił go oraz ukradł pieniądze i telefon komórkowy. Jak się okazało sprawca miał znacznie więcej na swoim sumieniu.

12 lutego 2018 roku wcześnie rano do funkcjonariuszy zgłosił się chłopak, który jak twierdził został napadnięty. Przekazał policjantom, że szedł ulicą, gdy zaczepił go młody mężczyzna prosząc o papierosa. Ponieważ sam nie palił, nie miał przy sobie wyrobów tytoniowych. Wtedy nieznajomy  zażądał od niego gotówki. Chłopak oddał mu pieniądze, które miał przy sobie, ale najwyraźniej przekazana suma nie zadowoliła napastnika. Kilkukrotnie uderzył chłopaka w twarz i zabrał mu jego telefon komórkowy. Mężczyzna uciekł, a pokrzywdzony zgłosił zdarzenie na policję. Opisał napastnika, dzięki czemu policjanci od razu mogli ruszyć w poszukiwaniu sprawcy. Jadąc ulicą Gdańską zauważyli mężczyznę, który swoim wyglądem odpowiadał rysopisowi przekazanemu przez pokrzywdzonego. Jak się okazało był to 27-letni mieszkaniec Łodzi już wcześniej notowany za podobne przestępstwa. Policjanci odnaleźli przy nim telefon, który chwilę wcześniej zabrał chłopakowi. Jak jednak ustalili, sprawca miał więcej na swoim sumieniu. Tego samego dnia około godziny 3.00 podszedł do mężczyzny idącego do kwiaciarni i wyrwał mu trzymany w dłoni telefon. Gdy mężczyzna zapytał się co  robi został uderzony w twarz. Niestety swojego telefonu nie odzyskał, a złodziej uciekł. 27-latek w rozmowie z policjantami przyznał się do jeszcze jednego rozboju. Około godziny 5.00 w okolicach ulicy Moniuszki zagrodził drogę przypadkowo napotkanemu mężczyźnie i grożąc że go pobije zabrał mu telefon komórkowy wart około 2 tysiące złotych. Oba skradzione telefony odnaleźli policjanci podczas przeszukania mieszkania zatrzymanego. 27-latek usłyszał zarzuty rozbojów oraz kradzieży rozbójniczej. Grozi mu teraz kara nawet do 12 lat pozbawienia wolności. Sąd na wniosek prokuratury zadecydował o 3-miesięcznym areszcie dla sprawcy.

Powrót na górę strony